Ja szarlotki w każdym wydaniu u w i e l b i a m :)))))
na ciepło,zimno,z lodami i bez ;)
....ona jest lekarstwem na zły humor i zły dzień...
ale przejdźmy do konkretów :)
Pora na przepis gdybyście mieli ochotę spróbować tej odmiany mojego ulubionego ciasta :
S*K*Ł*A*D*N*I*K*I
600 g mąki
150 g cukru pudru
250 g tłuszczu
150 g cukru pudru
250 g tłuszczu
3 żółtka
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
1/3 łyżeczki sody oczyszczonej
6 łyżek śmietanki 18%
szczypta soli
1/3 łyżeczki sody oczyszczonej
6 łyżek śmietanki 18%
szczypta soli
Wszystkie składniki zagniatamy na jednolitą masę.
Ciasto chowamy do lodówki na godzinę.
Po wyjęciu 2/3 ciasta wykładamy blaszkę , a następnie nakłuwamy wierzch widelcem na całości.
Podpiekamy w rozgrzanym piekarniku w 160 stopniach około 10-15 minut - może być przy włączonym termoobiegu.
Gdy ciasto już jest podpieczone , wyjmujemy blaszkę z piekarnika i posypujemy cynamonem.
Na to nakładamy zimne jabłka.
Jabłka preferuję smażone na świeżo :) do takiej szarloty biorę 1,5 kg jabłek. Ścieram je na tarku potem wrzucam na woka i dodaję łyżkę miodu,cynamon i cukier-według własnego uznania -zależy jak słodkie mają być :) nie lubię gotowych słoików ze sklepu bo w nich mało jest samego jabłka .
Do uprażonych jabłek dodaję garść sparzonych rodzynek królewskich(duże, mięsiste,bez szypułek-pycha) obsypanych mąką.
Jabłka wykładamy na ciasto,na wierzch sypię rodzynki.
Pozostałe ciasto 1/3 wałkujemy i wykładamy na wierzch masy jabłkowej.
Wierzch nakłuwamy widelcem .Smarujemy białkiem i posypujemy brązowym cukrem.
Wkładamy do pieca i pieczemy 15 minut , aż wierzch się zarumieni :)
Zaraz po upieczeniu wierzch będzie twardy , ale na drugi dzień odmoknie od jabłek i będzie rewelacyjny....
S M A C Z N E G O
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz